podaruj mi trochę słońca

 Nie lubię tego co się dziś dzieje za oknem. Znowu zostałam w domu i mam cichutką nadzieję, że ten dzień nie będzie bezproduktywny. Muszę się pouczyć na historię. Sprawdzian w piątek ale już teraz wiem, że jeśli wezmę się za to dopiero w czwartek będę mogła pomachać mojej końcowej piąteczce z oddali.
   Długo zastanawiałam się wczoraj o czym mogę dziś napisać. To co od pewnego czasu chodzi mi po głowie to marzenia. Coś co sprawia, że nasze człowieczeństwo ma jakiś sens, coś co daje nam nadzieję na lepsze jutro. Bo kim byśmy byli bez marzeń?
Ostatnio rozmawiałam nawet o tym z mamą. Powiedziała, że nie starczy mi życia na moje marzenia a ja i tak uparcie twierdzę, że nie umrę dopóki ich wszystkich nie spełnię. Bardzo więc możliwe, że czytacie właśnie notkę nieśmiertelnej :p
 Nawet jeśli to wbrew innym, to warto mieć coś swojego. Walczyć o to na czym nam zależy, a nie robić coś co tylko zadowoli innych. Trzeba być cholernie odważnym żeby móc je spełniać. Cóż, nie pozostaje mi nic innego jak tylko życzyć Wam wszystkim tej odwagi.
  Wczoraj przeczytałam też jeden z artykułów Bartka Popiela, na którego bloga od czasu do czasu zaglądam i zainspirowałam się pewną wypowiedzią którą pozwolę sobie tutaj zacytować:

"W wyścigu o zapłodnienie walczy od stu do pięciuset milionów plemników! Hej! Ty ten wyścig wygrałeś! Czy w pełni zdajesz sobie sprawę z tego, jak wielkim darem jest życie?"

  Ok, może nie brzmi to zbyt moralnie, ale czy nie daje do myślenia? Czy nie jest fajnie uświadomić sobie, że wygrało się tak ważny konkurs mając taką konkurencję? Więc jeśli to nam się udało to czy nie uda nam się wszystko inne?


 

Komentarze

Popularne posty