Angielski

  Jakby nie patrzeć samo zdanie rozszerzonej biologii i chemii sukcesu mi nie zapewni. Muszę zdać jeszcze inne - w tym akurat przypadku - mniej ważne przedmioty. Jednym z nich jest oczywiście angielski. Tak właściwie to nigdy nie miałam z nim problemu, nigdy nie musiałam się go szczególnie uczyć żeby mieć tą piątkę w dzienniku. Ale z maturą chyba tak łatwo nie pójdzie. Stres pewnie zaczai się na mnie gdzieś w kąciku i zeżre mnie w całości. Uznałam, że muszę mieć coś na zapleczu, tak zwanego asa w rękawie gdybym przypadkiem zapomniała języka w buzi stojąc przed komisją. Tak więc odkąd przyszłam ze szkoły tłukę potulnie słówka mając nadzieję, że zostaną mi trochę w głowie i pomogą mi przejść przez egzamin ustny. W sumie to moja metoda nauki nawet mi się podoba. Moja koleżanka podrzuciła mi dziś link do fajnej stronki (e-ang.pl) i idzie mi całkiem nieźle. :)
   A tak jeśli chodzi o szkolne sprawy to zaliczyłam ekonomikę choć wczoraj zabrałam się do niej dopiero gdzieś o 21 (znacznie później niż to miałam w planach) i miałam strasznego lenia :p. Zresztą... nie ważne jak, ważne, że efekty powalające :) piękna piąteczka stanęła obok mniej uroczej trójki plus z analizy :p
  Aha, i przyznaję się bez bicia. Nie zrobiłam wczoraj zadań z chemii. Dziś muszę nadrobić! Koniecznie!

Komentarze

Popularne posty