Human

Mieszanina uczuć, myśli i słów – coś co ostatnio składa się na moja osobę. Mimo, że często się uśmiecham i nie chodzę z głową zwieszoną do dołu to i tak nie mogę sobie znaleźć miejsca. Gdybyście spotkali mnie na ulicy nigdy nie zaczęlibyście podejrzewać mnie o to, że nie mogę sobie z niczym poradzić. Że moją głowę zatruwa milion myśli, których bezskutecznie próbuję się pozbyć, a które jak na złość nie dają mi spokoju.
  Dawno nie pisałam ale przemawiają za mną dwa mocne argumenty: po pierwsze brak czasu (wiem, wiem pisanie nie zajmuje połowy dnia ale myślę, że gdybym włączyła komputer to zaraz zacząłby się fejs i te sprawy a wtedy to już na pewno dwie godziny by mi umknęły). Po drugie problemy techniczne – mój komputer, który osiągnął już sędziwy wiek ma zamiar niedługo wyzionąć ducha o czym mi przypomina odmawiając współpracy za każdym razem kiedy koniecznie muszę z niego skorzystać. Cud, że w ogóle się tu dobiłam.
   Klasa maturalna daje o sobie znać, tym bardziej, że mając czternaście przedmiotów dorzucam sobie jeszcze dodatkowe dwa na rozszerzeniu. Czuję, że rzucam się z motyką na słońce. Tak więc przestroga dla wszystkich tych, którzy są w technikum i chcą iść na medycynę: zastanówcie się dwa razy albo przygotujcie się na zakuwando.
  Moje życie naukowe wygląda jak sinusoida: z góry na dół, z dołu w górę. Jak idzie mi dobrze biologia, kuleję z chemią, jak chemia jest okej nie wychodzi matma. I weź tu człowieku nie zwariuj. Matematyką nawiasem mówiąc już powoli zaczynam wymiotować, choć bardzo lubię ten przedmiot. Mam tyle godzin w tygodniu ile w zeszłym roku nie miałam przez miesiąc. Doliczając jeszcze trzy godziny, które odbyłam dziś – w sobotni poranek i po których stwierdziłam, że jestem głąbem. Rzeczywistość bywa bolesna.
   Ostatnio byłam na czymś co się nazywa Salon Maturzystów. Super sprawa, Politechnika Warszawska boska, wrażenie bycia studentem niezapomniane. No i oczywiście mocniejsze bicie serca kiedy przejeżdżałam obok WUMu <3. Jeśli też tam byliście to istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że minęliśmy się gdzieś w tłumie. Może kiedyś miniemy się na szkolnym korytarzu :P
  No cóż, na razie nic tu po mnie. Zresztą i tak jestem dziś bez ładu i składu. Trzymajcie się ciepło w te już powoli chłodne dni, a na pewno poranki :) Buziole :*


Komentarze

  1. To już tak jest. Tylko tyle mogę napisać, bo doskonale wiem co przeżywasz i myślę, że większość maturzystów wie;) Gonitwa myśli jest jak najbardziej uzasadniona, choć nie wyklucza to, że wciąż jest też uciążliwa. Ech, ja dwa razy przeżywałam te rozstroje i życzę Ci, żebyś nie musiała drugi raz pisać takiego wpisu jak ten :) Z tego co czytam, wydajesz się być rozsądną i ambitną osobą, trzymam za Ciebie kciuki, żeby finisz był zwycięski;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za te miłe słowa :) bardzo mnie podbudowało to mentalne wsparcie :) buźki :*

      Usuń
  2. Hej .
    Piszesz w tym roku maturę? Ja też. Doskonale rozumiem co czujesz. U mnie w szkole też jest jakaś masakra, od 2 września siedzę tylko w książkach. Jeżeli chodzi o przedmioty to mam tak samo. Nienawidzę matmy i w ogóle mi ona nie idzie. Koszmar. Ale miejmy nadzieję, że nasze cierpienie będzie okupione sukcesem. Powodzenia. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety - to już ten rok.
      Ja matmę akurat uwielbiam ale ile można.. :p
      też mam taką nadzieję :) wzajemnie :*

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty