syreny

   U mnie ostatnio optymistycznie. Grunt to szklanka do połowy pełna. Cieszę się latem, słońcem i piękną pogodą. Cieszę się beztroską i spaniem dotąd, aż będę sama gotowa otworzyć powieki i stwierdzić, że jestem wyspana.
Każdego dnia staram się odkrywać w sobie coś nowego, coś czego do tej pory nie zauważałam, poznawać siebie lepiej, patrzeć na wszystko bardziej łaskawym okiem niż dotychczas i częściej przywoływać uśmiech na twarz. To chyba ważna rzecz. Przejść przez życie będąc zadowolonym. I nie chodzi o to żeby wciąż się chichrać tylko o to żeby być po prostu szczęśliwym – łącznie ze wszystkimi chwilami słabości i błędami, które bądź co bądź zdarzają się każdemu – nawet tym najlepszym. Nie należy się wciąż krytykować, rozczulać nad sobą czy tkwić w chorym amoku. To wszystko do niczego nie prowadzi, nie wnosi nic co można by zapamiętać i czym można by budować lepszego siebie. Trzeba łapać w garście jak najwięcej tego co jest tu i teraz. Nie w dwutysięcznym pięćdziesiątym drugim roku, tylko teraz, zaraz, już, właśnie dziś – ósmego lipca. Nie ma co żyć przeszłością, przyszłością, przeskakiwać wciąż o dwa levele do przodu jeśli nie przeżyłeś dzisiejszego dnia, jeśli nie posmakowałeś chwili, która właśnie trwa. Zawsze będziemy do czegoś dążyć, marzyć, stawiać przed sobą cele ale nie zapominajmy, że żyjemy właśnie dziś :).
  Nie wiem co skłania mnie do takich, może zbyt filozoficznych refleksji. Może to, że odciążony umysł, już trochę wypoczęty, zaczyna zauważać trochę więcej piękna, trochę więcej harmonii, trochę więcej wszystkiego co dobre.
   Wróciłam ostatnio na chwilę do czasów mojego dzieciństwa, kiedy nałogowo zaczytywałam się w Harrym Potterze. Znów sięgam, chyba już po raz setny, po książki, które tak bardzo potrafiły rozbudzić moją wyobraźnię. Ale nie uważam tego za zły powrót, który trzymałby mnie gdzieś w otchłaniach dawnych lat. To miłe znów przewracać te same kartki, odkrywając w nich wciąż coś nowego i odczuwając przy tym wciąż te same emocje. Ja i Harry to chyba była i nadal  jest, miłość od pierwszego przeczytania. Jak dziś, pamiętam mój „pierwszy raz” z Harrym, tą fascynację, która zwiększała się z każdym kolejnym zdaniem. I do dziś uwielbiam te obrazki nad każdym rozdziałem <3 i pamiętam jak podkochiwałam się w Harrym od momentu kiedy zekranizowali trzecią część. Może dlatego tak ją lubię :D jeśli ktoś jeszcze nie przeczytał przygód Harry’ego to gorąco polecam :).
  Moja mama odkryła dziś, że w naszym garażu mieszka maleńki nietoperz. Bidulek wisiał sobie głową w dół i trzymał się ściany tymi swoimi malutkimi, o wielkości szpileczek nóżkami. Obecność tego małego Gacka równa się temu, że mama nietoperz i tata nietoperz na pewno grasują sobie gdzieś w pobliżu. Jak mantrę powtarzam, że wplątywanie się tych zwierzątek we włosy to kłamstwo, mit, legenda. I ja o tym wiem, ale odruch zasłaniania głowy każdego wieczora kiedy wyjdę na zewnątrz pewnie pozostanie. Dziwnie się czuję, z myślą, że stworzonka rodem z dekoracji Halloween żyją niemalże za ścianą. Ale ostatecznie uważam, że mają słodkie mordki :).
   I ogłoszenie z ostatniej chwili. Jeśli potrzebujecie kogoś do remontu to ja z chęcią służę pomocą :). Wczoraj cały dzień odnawiałam pokój i jestem z siebie bardzo dumna bo odwaliłam kawał dobrej roboty :). Słoneczny kolor wprost do słonecznego pokoju. I nie przeszkadzał mi nawet intensywny zapach farby, ani brak powietrza spowodowany wczorajszą temperaturą na zewnątrz. Dobra muzyka, idealna do takiej pracy, pędzel w dłoni i jakoś poszło. Czyżbym znów została bohaterem domu? Haha :D
Miłego dnia życzę :) Chociaż teraz to już tylko dobrej nocy :*



Komentarze

  1. Cieszę się, że u Ciebie ostatnimi czasy bywa bardzo wesoło. Po przeczytaniu Twojej notki uświadomiłam sobie [tak właściwie to Ty to zrobiłaś ; )], że nie warto leżeć i płakać, biadolić, bo to przecież nic nie zmieni. Lepiej wziąć sprawy w swoje ręce i działać. Przecież jesteśmy wolni i możemy być kim chcemy. To nasza decyzja. Dobrze, że ktoś postanowił zwrócić na to uwagę. Poza tym widzę, że nie tylko moje dzieciństwo związane jest z Harrym i że nie tylko ja wracam do tych książek w wakacje. Jeżeli chodzi o mnie to zawsze kochałam się w Voldemorcie, a raczej w Tomie Riddleu [nie śmiej się!]. Gdy wypuszczono szóstą część to ja się zakochałam : ) Tak więc mamy kolejny wspólny punkt. Z niecierpliwością czekam na kolejny post. Pozdrawiam ; *

    OdpowiedzUsuń
  2. Otóż to, nie ma co lamentować. Lepiej po prostu żyć - bez tej chorej otoczki ciągłego narzekania na wszystko dookoła :)
    wybacz, ale pierwszą reakcją, po przeczytaniu informacji o Sama-Wiesz-Kim był właśnie śmiech, no może bardziej szeroki uśmiech :) a czy w szóstej części Tom nie był pokazany wyłącznie jako mały chłopiec, którego Dumbledore odwiedził w sierocińcu? Bo nie jestem w stanie sobie przypomnieć. Wiem, że kiedy występował w drugiej części jako wspomnienie był naprawdę przystojny :D
    super, że mamy tyle wspólnego :) jak bratnie dusze normalnie :*
    również pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Najważniejsze to patrzeć optymistycznie na świat i wszystko od razu robi się łatwiejsze, bardziej kolorowe. ;)
    O, też ostatnio odświeżałam Harry'ego, choć w moim przypadku było to nie tyle z miłości, co z ciekawości (nie udało mi się doczekać siódmej części, a gdy już wyszła jakoś tak nie było okazji). Muszę przyznać, że miło czasem wrócić do takich książek, prostych, odrywających od rzeczywistości, podnoszących na duchu w sumie. :)
    Jaaa, nietoperz! Też kiedyś do mnie na balkon przyleciał w zimie i nie mógł się podnieść ze śniegu. A były wtedy takie straszne mrozy i bidulek ledwo domagał. Ale nie pozwolili mi go ratować, pewnie ma wściekliznę. :C
    Malowanie ścian! Uwielbiam! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taaak, wścieklizna i wszystko jasne :P
      ja też kocham malować ale najgorszy jest ten moment kiedy już prawie koniec a mi się już nie chcę machać pędzlem :D

      Usuń
  4. Bo uśmiech i taka ciepła pewność pod sercem, że mimo wszystko zawsze gdzieś tam jest radośnie, ba, nawet szczęśliwie- to bardzo ważne rzeczy w życiu:) Rzeczy, których życzę każdemu człowiekowi. Więc cieszę się, że ty je w sobie masz:)

    A Harry'ego Pottera, pomimo swojego wieku też lubię. I czasem wracam, cóż...starość nie gra tu roli XD Jak w wielu takich przypadkach, takich książek czy filmów, po prostu bajek. Z wiekiem też inaczej po prostu na nie spoglądamy, odkrywamy inne prawdy życiowe, niż te, które widzieliśmy jako dzieci.

    Bo to mit właśnie co już wiesz, a same nietoperze są piękne..i pomyśl, jak chronią cię przed ukąszeniami komarów, które dzielnie łapią nocami XD Są sprzymierzeńcami, ot co!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też mam nadzieję, że stan szczęśliwości utrzyma się we mnie długo, chciałabym żeby już zawsze i pomimo wszystko :)
      a starość, oczywiście zgadzam się - nie ma znaczenia. Chociaż o starości możemy mówić dopiero wtedy kiedy się tacy czujemy :P
      o komarach nie pomyślałam :P ale rzeczywiście tak jest :) będę dozgonnie wdzięczna tym stworzonkom jeśli to lato skończy się dla mnie bez swędzących bąbli na ciele, które mam w zwyczaju rozdrapywać, niestety :(
      pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  5. Nawet nie wiesz, jak mi poprawiłaś humor tym postem. Wszędzie tylko czyta się o jakichś smutach, narzekaniach na to, czy tamto a tu taka miła odskocznie. Brawo! Ja sama staram się żyć tym, co tu i teraz, choć to pewnie ludzka natura, że planujemy. Gorzej, jeśli to zaczyna brać nad nami przewagę i robimy wszystko na zasadzie odhaczania czynności na kartce, jeśli wiesz, o czym mówię.

    A Harry Potter jest jedną z tych serii, które musiałam sobie skompletować bo wiem, że mnie do nich ciągnie po jakimś czasie. Są swoistą bramą do dzieciństwa. Cieszę się, że razem z nim dorastałam.

    OdpowiedzUsuń
  6. w takim razie bardzo się cieszę, że zdołałam przywołać komuś uśmiech na twarz :) o to chodziło :)
    tak, coś wiem o tym odhaczaniu, sama kiedyś przez to przechodziłam, co prawda, krótko i aż prosi się żeby powiedzieć dawno i nie prawda :D ale na pewno do tego nie powrócę. Nigdy ! :)
    a Harry Potter...och, ten Harry. Bez niego moje dzieciństwo nie byłoby aż tak piękne :D ogólnie to również zastanawiam się nad skompletowaniem moich ulubionych pozycji ale wtedy to chyba muszę zorganizować osobne pomieszczenie :D
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Polecam powiedzenie sobie samej od czasu do czasu czegoś w stylu: "O w dupę, mam obie ręce i nie mam cukrzycy/AIDS/czegokolwiek!" i uznać to jako powód do jeszcze większej radości :)

    OdpowiedzUsuń
  8. haha :D ok, już sobie powtarzam :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty